Mercedes wpatrywała się we
wciąż rozrastający się płomień, który pożerał już drewnianą podłogę sceny i
kilka instrumentów. Mimo że dziewczyna była w pełni świadoma tego co się
dzieje, nie mogła wykonać żadnego ruchu. Sparaliżował ją strach, którego sama
nie potrafiła się pozbyć.
Nie należała do osób, które
można było nazwać tchórzami, nigdy nie bała się ciemności, głupich historyjek
brata, czy horrorów. To tak naprawdę nie był prawdziwy strach. Ten, o którym
czytała w książkach, który paraliżował ludzi w ziejących grozą sytuacjach. Były
to w porównaniu z tym głupie błahostki, na których myśl nie powinno się dostawać
gęsiej skórki. To, co teraz ją obezwładniło, sprawiało, że nie była tą Mercedes, która kłóciła się ze
wszystkimi i zawsze walczyła o swoje.
Była zwyczajnie przerażona..
Słyszała tylko głośne
stąpanie tysiąca nóg o podłoże, jakby stadionem przebiegało stado słoni. Raz
się przybliżało, jakby miało za chwilę ją pochłonąć, innym razem oddalało się i
było ledwie słyszalne.
Żadna twarz nie wyglądała na
ludzką, wyciągnięte, pozbawione naturalnych rysów i utwierdzone w mrożącym krew
w żyłach grymasie. Każda z nich przypominała obraz Muncha. Wydawało się, jakby
przed sobą miało się stado obcych, którzy zamierzali rozpocząć na Ziemi
apokalipsę.
Czuła zapach kwiatków?
Powietrza po deszczu? Rześkiego i przyjemnego. Nie tak przecież pachniał dym z
ogniska. Ogniska? Już go nie było. Widziała tylko wodospad, słyszała cichy szum
wody i woń dzikich roślin.
A potem znów wyrósł przed nią
płomień, który ogrzewał jej skórę i przerażał. Na powrót wróciła do obecnej
chwili.
Cokolwiek się działo nie było
normalne.
Wszystko wydawało się być
sceną z horroru.
Mercedes zaczęła przepychać
się łokciami, nieraz uderzając napotkane osoby. Ci nie pozostawali jej dłużni,
niekiedy następując jej na stopę, innym razem kopiąc w kostkę. Dziewczyna
kierowała się do miejsca, w którym zostawiła Konstancję, ale coś podpowiadało
jej, że dziewczyna już stamtąd zniknęła. Nie było to jednak dobre przeczucie.
Ktoś popchnął ją, a głośny
huk, kiedy metalowa barierka zderzyła się z jej głową, był ostatnim, co
posłyszała.
Mercedes!
Mercedes!
Wstawaj
kochanie, to nie czas na drzemkę. Tak, spójrz na mnie. Jesteś bezpieczna, a
przynajmniej w tym momencie. Muszę ci coś powiedzieć, a ten moment jest
idealny.
Cokolwiek
by się stało, z każdym, nawet najbardziej błahym problemem idź do Jakuba. On ci
pomoże i ochroni.
A
teraz otwórz oczy i uciekaj.
Mercedes powoli wykonała
polecenie, a wokół niej rozchodziły się przytłumione dźwięki i obrazy, które
zdecydowanie nic jej nie przypominały. Poczuła ból w łydce. Ktoś ją kopnął? A
może sama to sobie zrobiła? Pieczenie. Na prawej dłoni. Coraz mocniejsze i
bardziej intensywne. Chciała zabrać rękę, ale było jej tak przyjemnie ciepło.
Jej głowa pulsowała. Tuż za
uchem czuła dziwne mrowienie i jakby słyszała cichy szum wody. Tak jakby leżała
tuż obok wodospadu.
Ciepło i ten spokój płynący z
dźwięków. Musiała być na wakacjach. Na jakiejś tropikalnej wyspie, na której
zawsze chciała się znaleźć.
Czyli jednak żadnego ognia
nigdy nie było, a to wszystko było tylko złym koszmarem, który już się skończył
i miał już więcej nie powracać.
Zamknęła powoli oczy,
ponownie zatapiając się w objęcia Morfeusza. Mogłaby tak spać wiecznie.
Otwórz te oczy do jasnej cholery!
Gdzieś słyszała już ten głos.
We śnie? Mówił coś o bezpieczeństwie i o Kubie. Czyli nic jej nie groziło, więc
czemu miałaby się budzić? Gdyby tylko ten głos dał jej spokój.
Jej powieki opadły, a ciepło
rozniosło się po całym ciele. Ogarnęła ją błoga nieświadomość.
Wstawaj!
Po raz trzeci nie mogła go
zignorować. W trybie ekspresowym zerwała się do pozycji siedzącej, a przed
oczami pojawiły się jej mroczki. Upadłaby, jak nic by upadła, gdyby nie silne
ramiona, które postanowiły podnieść ją do pionu.
Nie do końca świadomym
wzrokiem rozejrzała się po otoczeniu. Nie pamiętała niczego, co wydarzyło się w
ciągu ostatnich kilku minut. Dziewczyna zamrugała kilkakrotnie, dostosowując
swój wzrok do panującego mroku. Nie, to nie była ciemność. Musiała przyzwyczaić
się do wszechobecnej czerwieni. Zapach palonego drewna dostał się do jej
nozdrzy, powodując całkowite oprzytomnienie.
Ogień.
Ktoś cały czas ją
przytrzymywał, a przy tym wlókł ze sobą po trawie posapując cicho. Przecież nie
była aż tak ciężka.
Coś paliło jej prawe ramię.
Bała spojrzeć się w jego kierunku. Niemal doskonale wiedziała, co tam ujrzy.
Cała jej świadomość w mgnieniu oka powróciła, a wszystko ułożyło się w jedną
zgrabną całość.
- Puść mnie – wydukała cicho.
Nie uzyskała żadnej odpowiedzi. – Puszczaj mnie! Dam sobie świetnie radę sama!
Mercedes zaczęła wierzgać
nogami i rękami, dopóki nie poczuła, że jest całkowicie wolna. Delikatnie
zakręciło się jej w głowie, ale zignorowała całkowicie ten fakt, nie pokazując
swoich słabości. Odwróciła się na pięcie do osoby stojącej za nią. Jako że
chłopak był dość niskiego wzrostu, mogła bezpośrednio spojrzeć w jego niebieskie
oczy. Jakub chłodno obserwował poczynania dziewczyny, a w jego wzroku dało się
dojrzeć dziwne rozkojarzenie.
- Chodźmy – powiedział nie
zważając na protesty dziewczyny. Złapał na jej rozgrzane przedramię, wywołując
jeszcze większy ból.
Mercedes zaklęła głośno.
- Kuba, do jasnej cholery!
Dam sobie radę sama!
Chłopak spojrzał na nią
zrzędliwie, ale już nie nalegał. Mercedes nigdy nie dawała za wygraną. Ruszyli
więc w stronę jego, zużytej już, Hondy, którą Prus zostawił w pobliżu kilku
sklepów, żeby później móc spokojnie wyjechać.
Ruda odwróciła się w kierunku
płonącej sceny. Sytuacją zajęli się już strażacy, a ludzie w mniejszym popłochu
uciekali z miejsca zdarzenia.
Jakub nie odezwał się do
dziewczyny przez całą drogę, a tylko niekiedy zerkał uważnie w jej kierunku.
Mercedes natomiast w świetle przydrożnych latarni przyglądała się swojemu
poobijanemu ciału. Była podrapana, a w wielu miejscach miały się jej pojawić
siniaki. Najbardziej przerażała ją jednak jej zaczerwieniona ręka, która piekła
ją potwornie. Gdyby tylko mogła zanurzyć ją wtedy w zimnej wodzie. Dałaby
wszystko za chwilę ulgi. Była pewna, że na drugi dzień jej dłoń będzie jednym
wielkim pęcherzem.
Tymczasem szła z zaciśniętymi
mocno zębami, aby przypadkiem nie ukazać swojej słabości. Na pewno nie przed
Kubą. Mimo że przecież mogła zwrócić się do niego z każdym problemem.
Mercedes powoli analizowała
kolejne wydarzenia z ostatnich kilku godzin. Mężczyzna, którego widziała spoza
płomieni nie wyglądał nawet w najmniejszym stopniu przyjaźnie. Patrzył na nią
zajadle i z grozą buchającą z jego oczu. Chciał jej coś przekazać, ale mogły to
też być zwykłe zwidy. W tamtym momencie nie myślała racjonalnie. To było coś
dziwnego, czego nigdy więcej nie chciała przeżyć.
I ten głos, który słyszała w
głowie. Przyśnił się jej, inaczej być nie mogło. To nie było naturalne. Nic
ostatnio nie było normalne. Parę godzin wcześniej widziała w swoim pokoju
jakiegoś człowieka, później kolejny facet, a na koniec omamy. Wariowała. A może to wszystko to nie przypadek?
Mercedes szybko potrząsnęła
głową, chcąc wyrzucić z niej natrętne myśli. To nie pomagało. Głos, głos, głos.
I te słowa. Jesteś bezpieczna, a
przynajmniej w tym momencie. Cokolwiek by się stało, z każdym, nawet
najbardziej błahym problemem idź do Jakuba.
Teraz właśnie ten problem
miała, ale Prus nie wykazywał żadnych chęci do pomocy. Nawet, gdyby zadała mu
jakiekolwiek pytanie, ten najprawdopodobniej by nie odpowiedział. Zamknął się w
sobie, znalazł się jakby w innym świecie, do którego Mercedes nie miała
dostępu. To on postanowił udawać jednak człowieka szalonego, którym nie miał
powodów zostać, gdyż to raczej nie w jego głowie pojawiały się jakieś dziwne i
tajemnicze głosy. Jeżeli ktoś tu mógł wariować, to tylko młoda Łużańska.
Szli dość szybko po
wybrukowanym chodniczku w głównej części miasteczka. Kręciło się tam jeszcze
parę osób, zawzięcie dyskutującym o pożarze. Większość z nich zgadzała się co
do tego, że musiał być to wybryk kilku dzieciaków, którzy napili się, a przy
zapalaniu papierosa podpalili też scenę. Ruda raczej nie zdziwiłaby się, gdyby
okazało się to prawdą, ale ten mężczyzna, którego widziała, w żadnym stopniu
nie przypominał pijanego nastolatka.
W dziwny sposób postanowiła
posądzić o wszystko właśnie tego mężczyznę, który przecież mógł nawet nie
istnieć. Tak jej było jednak łatwiej, więc postanowiła nie zmieniać swojego nastawienia.
Dziewczyna posłyszała bicie
zegara umieszczonego na urzędzie gminy. Raz, dwa trzy… Właśnie wybiła północ.
Zgasła każda latarnia w okolicy i wszystko ogarnęła ciemność.
Na niebie nie było widać
żadnej gwiazdy. Rozległe czarne chmury przykryły świat, blokując dostęp
jakiegokolwiek światła. Ruda ostrożnie zbliżyła się do Jakuba, prawie stykając
się z nim ramionami. W tamtym momencie pierwszy raz bała się ciemności, ale nigdy
przed nikim by się do tego nie przyznała, dlatego też postanowiła zachować
rozsądną odległość między ich ciałami, żeby chłopak nie rozpoznał jej lęku.
W mroku dostrzegała jedynie wątłe kontury
budynków. Jej zmysły zdążyły już powrócić do dawnego stylu działania, a i tak
dziewczyna czuła, że coś jest nie tak. Zakład fryzjerski, sklep ze wszystkim
badziewiem, jakie było na tym świecie, sklep z ubraniami, sklep monopolowy,
który został zamknięty już kilka godzin temu.
Wydawało się, jakby całe
życie w Wysokich znikło. Została tylko dwójka ludzi, zmierzająca do samochodu.
Mercedes zastanawiała się,
czy aby Jakub nie wyminie swojej Hondy i pójdzie dalej, ale jej podejrzenia
zostały rozwiane, gdy Prus zaszedł pojazd od strony kierowcy i szybkim ruchem
otworzył drzwi. Mercedes zrobiła to samo
i usiadła na miejscu pasażera.
Samochodzik był tak malutki,
że prostując się w nim, niemal sięgała dachu. Miał on też delikatnie
zaokrąglony kształt, a w tylnej części strop był jeszcze niżej, więc dziewczyna
nigdy nie zazdrościła tym, którzy musieli siedzieć nieraz skuleni i odrętwiali.
W świetle, padającym z małej,
samochodowej lampeczki, obejrzała swoją dłoń. Była brudna i zaczerwieniona.
Gdyby miała lusterko, stwierdziłaby, czy posiada jeszcze jakieś obrażenia
zewnętrzne, a zamiast tego przeczesała zdrową ręką swoje skołtunione włosy.
Jakub odpalił samochód i
powoli wyjechał z parkingu.
- Co z Konstancją? – zapytała
Łużańska cicho, jakby przez jakikolwiek dźwięk miał się rozpaść świat.
Było jej głupio, że dopiero
teraz przypomniała sobie o przyjaciółce, ale, czy biorąc pod uwagę te wszystkie
wydarzenia, nie miała do tego prawa?
- Maciek ją odwiózł.
W jej umyśle nagle zapanował
spokój. Wbrew pozorom jej brat był odpowiedzialnym człowiekiem, a Konstancja
mogła być z nim bezpieczna.
- Wszystko w porządku? – Jakub
spojrzał na nią pytająco, jakby dopiero wtedy przypomniał sobie o jej
istnieniu.
- Żyję – wysyczała
sarkastycznie dziewczyna i zaczęła intensywnie wpatrywać się w przednią szybę,
udając, że widzi tam coś ciekawego.
- To już zauważyłem.
Kąciki ust chłopaka uniosły
się delikatnie do góry, a w jego oczach pojawił się na krótką chwilę radosny
błysk, z prędkością światła zmiażdżony przez morderczy wzrok Mercedes. Kuba
natychmiast spoważniał.
Role nagle się odwróciły i to
od Rudej emanowała teraz wściekłość, przesączona pulsującym bólem głowy w
okolicach skroni.
Jakkolwiek idiotyczne jej się
to zdawało, była wściekła na Prusa, że w żaden sposób wcześniej się nią nie
zainteresował.
- Opowiedz mi, co dokładnie
się wydarzyło. – W głosie chłopaka wyraźnie czuć było nacisk na dziewczynę.
Chciał poznać każdy szczegół, jakby była to najwspanialsza na świecie historia.
Ogromna ciekawość wykwitła na jego twarzy, ale też jakiś lęk, którego Mercedes
nie mogła zrozumieć.
- Posłyszałam krzyk, poszłam
za scenę, zobaczyłam ogień, a potem się potknęłam i straciłam przytomność.
Potem urwał mi się film – wypowiedziała wszystkie słowa na jednym wydechu,
chcąc jak najszybciej uwolnić się od przenikliwego wzroku chłopaka i móc udać
się do domu, przed którym już stali.
Ta odpowiedź go nie
usatysfakcjonowała.
- Widziałaś kogoś? – drążył.
- Zdawało mi się, że był tam
jakiś facet. Około czterdziestki, trochę zarośnięty – rzekła, wyprzedzając jego
kolejne pytanie. Na jego twarzy wymalowało się przerażenie, które postanowiła
zignorować. – Może była to gra świateł, może zwariowałam. Koniec przesłuchania?
– W tonie jej głosu dało się wyczuć wyraźną prośbę. Kuba nie mógł jej przecież
zatrzymać.
Zanim chłopak zdążył w jakikolwiek
sposób zareagować, dziewczyna była już na zewnątrz.
Celowo postanowiła mu nie
zdradzać faktu, że w głowie słyszała jakieś głosy. Kuba i Maciek już
wystarczająco nabijali się z niej, a nie chciała jeszcze tego pogłębiać. Mimo,
iż do Prusa mogła się przecież zwrócić z każdym problemem. Może i tak, ale bez
wątpienia nie z takim.
Z kuchennego okienka sączyło
się delikatne i przygaszone przez zielone rolety światełko, które oświetlało
cały wybrukowany podjazd. Mercedes wyczekiwała dźwięku odpalanego i
odjeżdżającego pojazdu, ale do jej uszu nie dobiegał żaden sygnał, że Jakuba
już nie ma. Nie chciała się odwracać i patrzeć w jego stronę, więc dalej szła
ku drzwiom z dumnie podniesioną głową. Zza żaluzji dostrzegała ciągle kręcącą
się w kółko ludzką sylwetkę. Rozpoznała w nim swojego brata, który niewątpliwie
czekał właśnie na nią.
Chyba jednak nie chciała z
nim rozmawiać.
W korytarzyku szybko zdjęła
swoje fioletowe balerinki i, starając się ominąć kuchnie, podążyła do łazienki.
- Dziecko, jak ty wyglądasz!
– zawołał Maciek stając tuż za nią. Poczuła, że dłonią otrzepał jej bród z
koszulki.
- Nic mi nie jest – rzekła
odwracając się w jego kierunku.
Jego oczy się rozszerzyły, a
usta znieruchomiały w dziwnym grymasie.
- Boże, Mercedes. – Dłonią
dotknął jej czoła, przez co poczuła na nim lekkie pieczenie. – Co z twoją
głową?
- Mówiłam już. Nic mi nie
jest.
Chłopak westchnął przeciągle i ni z tego, ni z
owego przytulił mocno dziewczynę, a ona
też nieznacznie wtuliła się w niego. Był to pierwszy raz, odkąd pamiętała, gdy
brat okazał jej tak wiele uczucia. Wzruszyła się, a w jej oczach zabłysły łzy.
- Martwiłem się o ciebie –
wyszeptał jej cichutko do ucha.
Jestem pierwsza? Wow. Znając moje szczęście ktoś będzie pierwszy, kiedy będę pisała ten komentarz i podniecała się tym, że jestem pierwsza, but... Still. ^^
OdpowiedzUsuńMercedes słyszy głosy w głowie? Wow. Co prawda w takiej sytuacji to nie wydaje się tak dziwne, strach i zamieszanie wokół robią swoje. Ale i tak jestem ciekawa, co z tego wyniknie. I lubię Maćka. To, jak się o nią troszczy jest całkiem słodkie, choć moim faworytem dalej jest Kuba. Nie wiem, w nim po prostu jest coś takiego... Przyciągającego.
I podziwiam Rudą. Naprawdę, pomijając to, że to praktycznie głosy w głowie ją uratowały i poradziły iść do Kuby, wykazała się nie lada odwagą. Z pewnością była przerażona, a mimo to jakoś o siebie zadbała. Brawa dla niej.
Wiesz, mi długie rozdziały nie przeszkadzają. W sumie wolę je od tych krótkich i dodawanych co drugi dzień, przynajmniej mam czas przeczytać i potem z niecierpliwością czekam na kontynuację. :3 I to opowiadanie nie jest beznadziejne, hej, głowa do góry! Uwierz w siebie, girl, jak to powtarzam mojej przyjaciółce. Dla mnie jest dobrze napisane i oryginalne, a ty znasz się na rzeczy. Plus pisanie sprawia ci frajdę, co jest najważniejsze. :)
Przepraszam, że krótko, ale czuję się pokonana przez katar i ból gardła. Pozdrawiam i życzę weny. <3
A patrz, jednak jesteś pierwsza ;)
UsuńCoś się martwię, że po którymś z kolejnych rozdziałów wszyscy znielubią Kubę i będzie problem. Może jednak nie będzie tak źle.
Czy ja wiem, czy Mer była wtedy odważna, bardziej głupia i zbyt pewna siebie, chcąc pokazać jaka to ona jest dzielna, a gdyby przecież Kuba postanowił ją zostawić, w żaden sposób nie dałaby sobie rady.
A mi się wydaje, że scena z Maćkiem wyszła za bardzo romantycznie, ale kij z tym xD
Od teraz postaram się pisać rozdziały tak do 6 stron. Jak będą wychodzić za długie, będę je dzielić. A jednak ktoś czyta te moje wywody pod rozdziałami xD I wiesz, przyjaciółka powtarza mi to samo ;D
Zdrowiej ;*
O, taka długość rozdziału była dobra ^^. Najbardziej lubię na 5-6 stron, więc w ankiecie zaznaczyłam "średnie". Takie są na tyle długie, żeby mnie zaspokoić, a jednocześnie wystarczająco krótkie, by mnie nie zmęczyły, bo nawet najlepsze opowiadanie, jak ma rozdziały na 10 lub więcej stron, staje się po prostu męczące. Zresztą u siebie też wolę coś opisać w 2 lub 3 krótszych rozdziałach niż w jednym bardzo długim. Gdybym nie dzieliła, niektóre moje rozdziały mogłyby mieć nawet z 15-20 stron.
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału, byłam naprawdę zachwycona. Łyknęłam go dosłownie w kilka minut, gdyż było dużo akcji no i byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko się zakończy. Zastanawiam się, co było przyczyną owego pożaru, bo wydaje mi się, że to nie może być jakiś głupi wybryk nastolatków. No i kim jest ten dziwny mężczyzna? Czuję, że odegra on jakąś ważniejszą rolę w tym wszystkim.
Dobrze, ze Mercedes wyszła z tego cało, nie licząc paru zadrapań. Jakub znalazł ją i dostarczył do domu, ale dziewczyna nie była dla niego zbyt miła, i w sumie nie dziwię jej się, w takiej sytuacji każdy byłby przestraszony i zagubiony.
Tajemnicze są również głosy w głowie dziewczyny. Cieszę się, że nie robisz z tego opowiadania zwykłego obyczaju, a wprowadzasz też takie bardziej fantastyczne wątki.
I nie pisz, że twoje opowiadanie jest nudne, bo tak nie jest! Od czasu opowiadania "Przez pryzmat miłości", które pisałaś kiedyś tam, bardzo wyrobił ci się styl! Naprawdę zachwyciły mnie twoje opisy i to, jak ciekawie i zgrabnie opisałaś wydarzenia i emocje postaci.
Życzę ci dużo weny na przyszłość, i ciekawa jestem, co się wydarzy dalej. Na razie jest tajemniczo, ale to bardzo dobrze xDDD.
Jak dla mnie, mogłam dobić do 5 stron, ale nie chciałam na siłę nic dopisywać.
UsuńSam mężczyzna zbyt wielkiej roli nie odegra, bardziej ci, z którymi jest związany. Wszystko zacznie się wyjaśniać ^^
Mercedes starała się ratować swoją dumę, dlatego też usilnie udawała wielce wspaniałą, żeby Jakub i Maciek później nie mógł w jakikolwiek sposób się jej czepiać. Przecież im zawsze o to chodziło.
W opowiadaniu będzie jeszcze sporo fantastyki, bo nie ukrywam, że jest to mój ulubiony gatunek ^^
Jejku, a Ty jeszcze pamiętasz tamto nieszczęsne opowiadanie xD Nie ukrywam, że chciałabym zapomnieć o tamtym okresie w mojej "twórczości", ale to i tak nie przebija opowiadania o dinozaurach, które pisałam będąc w czwartej klasie podstawówki xD.
Nie ukrywam, że sama zauważam poprawę w moich tworach, więc jestem dumna ^^
Dziękuję za miłe słowa ;*
Cieszę się, że się podobało ^^
Pamiętam, choć czytałam je baaardzo dawno. Ale to nic, bo teraz piszesz naprawdę dużo, dużo lepiej i jestem pełna podziwu dla ciebie, jak wielkie postępy zrobiłaś. Teraz na pewno nikt już by ci nie ocenił bloga na 1. Czasem to aż mi trudno uwierzyć, że to opowiadanie pisała ta sama osoba, co "Przez pryzmat miłości", bo tam było sporo braków, a tutaj jest naprawdę dobrze i nie wątpię, że będzie jeszcze lepiej.
UsuńWiesz, że ja jestem dość wybredna i byle czego nie czytam, więc samo to już o czymś świadczy xD.
I wiesz, bardzo lubię Merc. Po prostu ubóstwiam jej charakter! Momentami widzę w niej siebie. W ogóle lubię postacie z charakterem, o takich najlepiej mi się czyta.
Jestem pewna, że ktoś jeszcze chętnie postawiłby mi 1 xD Ale ja póki co nie mam zamiary zgłaszać się do żadnych ocen, bo każdy mój blog zaraz po ocenieniu kończył działalność, więc wolę nie ryzykować z kolejnym.
UsuńNie ukrywam, że tu też jest jeszcze sporo braków, ale powinnam się wyrobić w pisaniu na tyle dobrze, żeby się tych braków pozbyć.
Gdybym powiedziała, że Mer jest idealną kopią mnie, musiałabym skłamać. Znaczy ja zawsze postaciom dorzucam jakieś moje cechy, ale chyba nigdy nie stworzyłabym bohatera całkowicie podobnego do mnie.
Teraz już na pewno nie ;P. Ja NM zgłosiłam praktycznie wszędzie, ale traktuję to raczej z przymrużeniem oka, po prostu chcę poznać jak najwięcej opinii. Wśród oceniających są zarówno rzetelne oceniające, których opinia naprawdę dużo potrafi pomóc, ale są też takie, które przeczytają 3 rozdziały z 20 i opiszą je na odwal. Ja w sumie wolę dostać niższą notę, ale dokładnie uzasadnioną i obszerną, niż wysoką, która jest na odwal i która niczego ciekawego nie wnosi.
UsuńAle nie chciałabym, żebyś skończyła działalność, więc może faktycznie sobie odpuść, ale ocenami też nie warto się aż tak bardzo przejmować, w końcu jednemu się podoba bardziej, innemu mniej, jeden da ci 2, inny 5. Na przykład.
I każdy w swojej twórczości widzi braki ;)). W końcu, jakby na to nie patrzeć, jesteśmy zwykłymi blogerami i nie musimy pisać jak Rowling. A jej książka też na pewno musiała być wiele razy poprawiana przed wydaniem, i na pewno także jest krytykowana.
Co do postaci, ja często daję moim bohaterom dużo z siebie, ale nigdy 100%, bo nie jestem aż tak narcystyczna. W sumie w każdej postaci można znaleźć trochę mnie, w niektórych, jak w Rose czy Evelyn, jest mnie bardzo dużo, w innych bardzo mało.
Wiesz, ja nie kończyłam blogów tylko dlatego, że przejmowałam się tym, że ktoś postawił 1, ale bardziej wiązało się to z tym, że jestem zbyt leniwa, żeby cokolwiek poprawiać xD. W dodatku historie nieraz były tak oklepane, że aż mnie mdliło. No i jeszcze to, że nagle pojawiał mi się w głowie inny pomysł i rzucałam wszystko, lecąc za nową wizją.
UsuńNawet teraz mam pomysły na 3 nowe historie. Ale powiedziałam sobie stanowcze "NIE" i czekam z tym wszystkim, aż porządnie napiszę jedno opowiadanie.
Ja to chyba najbardziej muszę popracować nad opisami świata przedstawionego i nad bohaterami. No jakby nie patrzeć, jest jeszcze dużo roboty.
I chyba gdybym upchnęła w Mercedes wszystkie moje cechy, byłaby tak nudną osobą, że nikt nie napisałby, że ją lubi xD
Ach, bo myślałam, że się przejęłaś tymi ocenami, i dlatego rezygnowałaś z blogów ;P. Też jestem leniwa i rzadko kiedy chce mi się poprawiać literówki w tekście, chyba, że ktoś wskaże mi ich naprawdę dużo, bo jak np. dwie, to nie chce mi się fatygować ;P.
UsuńCiekawa jestem tych twoich nowych pomysłów ;P. Bardzo bym chciała przeczytać coś potterowskiego w twoim wykonaniu, bo ff HP to mój ulubiony gatunek opowiadań blogowych. A jeśli byłby o autorskich postaciach, to już w ogóle byłabym zachwycona *,*.
No, ale zdaję sobie sprawę, że prowadzenie kilku historii naraz jest trudne, o czym sama się ostatnio przekonałam. Postanowiłam zawiesić MS, póki nie ukończę NM, z którym jestem już chyba w połowie. Jak skończę NM, może nawet zacznę pisać MS od nowa? Ale za rok idę na studia, więc nie wiem, jak to będzie z moim czasem :/. Teraz siedzę w domu to mogę pisać, ale nie wiem, co będzie potem.
Styl na pewno sobie wyrobisz; musisz po prostu dużo pisać, i sam stopniowo będzie się udoskonalał. Mi pomaga też czytanie innych opowiadań i książek. Sama piszę równe 7 miesięcy i mam za sobą może już ze 400 stron worda tekstu, sama nie wiem.
Ja pewnie miałabym podobnie, bo też uchodzę za dość nudną osobę. Albo za rąbniętą, bo mam swoje różne odchyły.
Ale lubię twoją Mercedes, i wiesz, już przekonałam się do jej nietypowego imienia, choć z początku bardzo mnie ono zaskoczyło xD.
Gdyby nie moje lenistwo, mogłabym podbić świat, ale nic z tego xD
UsuńNo a ja Ci powiem, że ff potterowski się szykuje ;D Tyle tylko, że nie będą to autorskie postacie. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz ^^
Ja jestem w trzeciej gimnazjum i też tego czasu nie mam zbyt wiele, ale jakoś wyrabiam (jeszcze xD)
Ja teraz cały czas mówię mojej przyjaciółce, że jak coś mi odbije i postanowię rzucić pisanie, ma mnie bić, kopać i krzyczeć, żebym nie przestawała, bo stracę już wszystko to, co osiągnęłam. Już raz tak zrobiłam i bardzo tego żałuję.
Ja też jestem nudna, dziwna i wredna. Taką postacią ludzie by rzygali xD
Mercedes ma ze mnie bałaganiarstwo i lenistwo. Na tym się to kończy xD A z tym imieniem to może i troszkę przegięłam, ale ja lubię być oryginalna ^^
FF potterowski <3333333333333.
UsuńBłagam, powiedz, że to czasy działalności Voldzia ^^.
3 klasa gimnazjum to jeszcze spoko ;P. Ja ją skończyłam jakieś 4 lata temu, ale miałam znacznie mniej lekcji niż w LO, więc było spoko. Do egzaminów nie uczyłam się nic kompletnie, a zdałam je najlepiej w klasie.
A pisania nie rzucaj, pisz jak najwięcej i wyrabiaj się, bo to fajna rozrywka i ja się cieszę, że zaczęłam pisać, choć początkowo miałam opory i bałam się, jak moje historie zostaną przyjęte.
Jakbym pisała o sobie też by mną ludzie rzygali ;P. Z kolei moja Evelyn ma po mnie huśtawki nastrojów, roztrzepanie, upór, buntowniczość i dziwne odchyły xD.
No niestety nie będą to czasy, o których Ty piszesz, ale Voldzio jakiś tam swój epizod będzie miał ^^ Jeżeli byś chciała, to gdy napiszę pierwszą część, to mogłabym Ci ją wysłać ;)
UsuńMnie te wszystkie egzaminy wcale nie ruszają. Zależy mi tylko na biologii i tego się trzymam.
Pisania nie rzucę choćby nie wiem co. Tak sobie postanowiłam i koniec, o.
Moja Mercedes ma po mnie jeszcze pieska ^^ Nie mogłam się odpędzić od wizji Husky'ego w tym opowiadaniu xD
A jeżeli już, to chyba bardziej jestem podobna do Maćka z mojego drugiego opowiadania (oprócz rozbierania wzrokiem nauczycieli rzecz jasna xD)
o rany.. jak to dobrze, że nic takiego jej sie nie stało, ale serio zaintrygował mnie ten tajemniczy facet i te dziwne głosy, które słyszała... no i czemu ten ktoś mówił o Jakubie? za dużo pytań pojawia sie w mojej głowie, kiedy czytam Twoje opowiadania.. ale podoba mi się to, bo przynajmniej mam ochotę czytać dalszy ciąg :) i jeszcze na koniec jak ją braciszek przytulił.. aż mi się łezka w oku zakręciła, bo nie pamiętam, kiedy mój coś takiego zrobił.. chyba jak miałam 7 lat czyli baaaaardzo dawno temu :c nieważne.. czekam na kolejny rozdział i wiesz co Ci powiem? ja zawsze patrzę na ilość słów a nie stron, bo każda czcionka jest inna w sumie i zajmuje niekiedy więcej albo mniej miejsca.. dajmy na to napiszę 10 stron georgia 12 a ktoś inny napisze 10 stron verdaną 8... widzisz różnicę? lepiej opierać sie na słowach według mnie, dla mnie idealna długość to 3tys. słów. ale ja to ja :d
OdpowiedzUsuńDzięki ^^
UsuńNie chcę, żeby to opowiadanie wyszło mi tak strasznie dziwne i tajemnicze, ale wszystko do tego zmierza xD Trudno, każdą kwestię wyjaśnię na pewno ;)
Ja i mój brat potrafimy się tylko bić, więc nie wiem, jak to jest, gdy rodzeństwo się o ciebie troszczy xD Ciężko jest być tą najstarszą ;D
Ten rozdział miał akurat 2138 słów ^^ No i masz rację, każdy pisze przecież inną czcionką. Ja używam właśnie georgii 11. Jednak czasem wolę wiedzieć, czy rozdział dzielić, czy ludzie jednak będą się z nim męczyć xD
Pozdrawiam!
Mi rozdział bardzo się podobał ^^ Nie był ani za długi, ani za krótki. I ta akcja! No takiego obrotu spraw chyba bym się nie spodziewała.
OdpowiedzUsuńTajemnicze głosy w głowie Mercedes? Uhu, robi się interesująco. Tylko dlaczego mówiły one coś o Kubie? Czyżby miał on jakieś niesamowite moce? Taki Superman, tylko bez durnych, kolorowych rajstop? ;D Jak dla mnie może być ^^
No, a tak na poważnie to cieszę, że Mercedes jednak nic się nie stało, oprócz kilku zadrapań i zdaje się poparzonej ręki, bo momentami było groźnie. Dobrze, że pojawił się Jakub i jej pomógł, choć później dziewczyna nie zachowała się względem niego tak całkiem okey.
Zagadki mnożą się i troją, a ja już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.
Jestem strasznie ciekawa, co z tego wszystkiego wyniknie.
A ta końcówka była urocza ^^ Niby takie trochę niezgodne rodzeństwo, a jednak brat się o nią troszczy i boi.
Tylko, coś mi się nie zgadza. Bo napisałaś, że opowiadanie jest nudne i beznadziejne, a ja tu takiego nie widzę :( Więcej wiary w siebie, kochana! Zwłaszcza, że jego pisanie sprawia ci frajdę, a to przecież jest najważniejsze.
Pozdrawiam!
Cóż, mam nadzieję, że jeszcze nieraz Cię zaskoczę ^^
UsuńTak w ogóle, to wszystko tu kręci się wokół Kuby. Ma on decydującą rolę w tym wszystkim, ale milczę ;p
A Ty wiesz, że chciałabym zobaczyć Jakuba w tych kolorowych rajtuzach? xD
Mer, to Mer, zawsze będzie starała się udawać wielce odważną, ale chłopak też nie zachował się tak, jakby wypadało.
No a Maciek jest już dorosłym facetem, a co za tym idzie w jakimś stopniu dojrzałym i potrafi zatroszczyć się o siostrę.
Co do ostatniej części Twojego komentarza się nie wypowiem ;p
Pozdrawiam!
Gdzie tam nikt, ja bym przeczytała nawet i 20 stron :> Mi się podoba, że tak długo opisujesz jeden dzień, choć może nie przesadzajmy i nie stosuj tego za często :D Ja bym nie dała rady jednego pomysłu ciągnąć przez tyle rozdziałów, sama miałabym już dosyć.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego Kubę, rany, czuję do niego ogromną sympatię. W ogóle to te głosy w głowie Mercedes strasznie mnie zainteresowały, uwielbiam, gdy bohaterowie nagle słyszą takie rzeczy. I coraz więcej tych zagadek, podoba mi się to :)
Już nigdy więcej nie będę ciągnąć tak długo jednego dnia xD Bo i mnie też coś trafi, jak akcja będzie tak stała w miejscu.
UsuńCoś wszyscy lubią tego mojego Kubę ^^ Nie ukrywajmy, ja też ;D
Naprawdę uwielbiasz, jak bohaterowie wariują? Ja też xD
Cieszę się, że Ci się podobało ;)
Pozdrawiam!
Trochę spóźniona, ale jestem.
OdpowiedzUsuńMiło mi się czytało. :D I dołączam się do grona osób, które polubiły Kubę. Naprawdę, jego chyba nie da się nie lubić.
Głos w głowie Mer trochę mnie zaniepokoił, ale też zaintrygował. To trochę tak, jakby miała jakiegoś... opiekuna? W każdym bądź razie kogoś, kto nad nią czuwa. I podobnie jak osoba wyżej, też uwielbiam, gdy bohaterowie wariują (może dlatego taki aspekt występuje w moim opowiadaniu ^^) dlatego mam nadzieję, że pociągniesz jakoś ten wątek.
Trzy rozdziały na jeden dzień zawsze spoko. xDD
Życzę dużo weny i przepraszam za moje opóźnienie. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Pozdrawiam!
PS Na sciezka-opetana.blogspot.com nowy rozdział, gdybyś była zainteresowana.
PS2 Piękny szablon. ;) Czyżby autorstwa Shy?
Nie masz się co przejmować, wiadomo że czasem zdarzają się wydarzenie, które są tak rozlazłe, że zajmują po kilka rozdziałów. To nic strasznego ;)
OdpowiedzUsuńI nie mów bzdur, bo to opowiadanie jest bardzo dobre i przyjemnie się je czyta ^ ^
Dobrze, że Mercedes nic poważnego się nie stało podczas pożaru. Takie lekkie skaleczenia łatwo się zagoją i nie będą mieć żadnych poważnych konsekwencji w przyszłości.
Chociaż zaciekawił mnie ten głos w jej głowie. Czyżby to jakiś opiekun czy ktoś w tym stylu do niej przemawiał? I dlaczego akurat Kuba? Jejku, coraz więcej zagadek, więc z ogromną niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
A scena z bratem cudna ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wszyscy piszą takie długie komentarze, a ja najzwyczajniej w świecie nie mam pomysłu, co napisać. Szczególnie, że mnóstwo na temat Twojego stylu napisałam na drugim blogu.
OdpowiedzUsuńTo zostało mi tylko dodać bloga do ulubionych :3
Hej, podoba mi się styl twojego pisma, blog fajny.Wygląd jest bardzo ładny :D Życzę dużo weny i powodzenia w blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na blogi o One Direction(szukam aktualnie nowych czytelniczek, mam nadzieję, że moje blogi cię zaciekawią. Proszę zostaw po sobie komentarz)
http://see-me-in-the-rain.blogspot.com/
http://without-you-baby.blogspot.com/
jej, przepraszam że dopiero dziś. na swoje usprawiedliwienie mam wiele, ale nie będę Cię zanudzać.
OdpowiedzUsuńrozdział mi się podoba, ale jak już mówiłam chyba wolę tego drugiego bloga.
Cieszę się że Mercedes wyszła cało z pożaru. pamiętam jak sama się poparzyłam. to był koszmar.
i głosy. ach, uwielbiam głosy w głowie.
pozdrawiam!