Jakub leżał na swoim łóżku i
tępo wpatrywał się w sufit. Ręce rozłożył na wysokości barków, a nogi założył
jedna na drugą. Na jego nosie nadal spoczywały ciemne okulary oraz dżinsy i
podkoszulek z poprzedniego dnia. Postronny obserwator mógłby stwierdzić, iż
chłopak śpi, jednak sen go nie nawiedził.
Wrócił do mieszkania zaledwie
godzinę wcześniej, po dość nieudanej imprezie. Był w tamtym momencie zły na
cały świat. Na Mercedes, bo za dużo gadała, na Maćka, bo odciągał go od
obowiązków, na siebie samego, bo był idiotą.
Przecież nie taka była umowa.
Miał wszystkiego dopilnować, a tymczasem dziewczyna niemal spłonęła żywcem. Jak
mniemał, o wszystkim jeszcze tego samego dnia miała dowiedzieć się jej matka, a
to raczej nie napawało go optymizmem. Mógł się domyśleć, że pani Łużańska
będzie głośno krzyczeć. To właśnie odziedziczyła po niej jej córka. Gdy była
zdenerwowana, darła się jak stare prześcieradło.
Co prawda wszystko skończyło
się pomyślnie i każdy był teraz bezpieczny. A przynajmniej w tym momencie.
Sielanka mogła skończyć się już za minutę, może godzinę, a w najgorszym wypadku
za sekundę.
Mercedes wspominała mu, że
widziała jakiegoś mężczyznę. Mogło jej się wydawać, możliwe, że była to tylko
zwykła gra świateł, ale on uwierzyć w to nie mógł. On go nie widział, a więc też
nie mógł potwierdzić jego obecności, a co za tym idzie nie musiał się
przejmować.
Gdyby
to wszystko było takie proste.
Ogień. To on zagłuszał mu
zmysły, przez co wszystko mu się zlewało. Węch kłócił się ze wzrokiem, a słuch
z dotykiem. Powstawała z tego jedna wielka wojna, która tworzyła z jego umysłu
prawdziwe pole bitwy. Każdy chciał go przekabacić na swoją stronę, próbując mu
udowodnić, że to on będzie dla niego najbardziej pomocny.
Przeklęty
ogień!
Ktokolwiek to zaplanował
(oczywiście zakładając, że Mercedes widziała jakiegoś mężczyznę i że nie był to
jednak przypadek), doskonale wiedział, jak go obezwładnić. Udało mu się to
niemal w stu procentach. Gdyby nie Maciek, który pozwolił sobie zdzielić go
parę razy po głowie, zarówno Kuba, jak i Mercedes zostaliby pożarci przez
płomienie, a wtedy owy obywatel byłby w siódmym niebie.
Czemu
do kurwy nędzy to wszystko spadło na mnie?!
Ludzie mu powtarzali: Słuchaj swojego ojca, on dokładnie wie, co
robi. Tak naprawdę w ogóle tego nie wiedział. Gdyby był świadom swoich
decyzji, nie wysłałby niedoświadczonego chłopaka do Wysokich, żeby się tym
wszystkim zajął. Jednak z góry zostało przesądzone, że to on ma się sprawdzić,
bo nie jest już znowu taki młody, a co za tym idzie, musi być dojrzały i
odpowiedzialny. Tymczasem tatuś miał się dowiedzieć, że schrzanił robotę i
Mercedes siedzi teraz z poparzoną ręką, bo jemu zachciało się imprezy.
Czego mógł się spodziewać?
Jakiegoś nagłego telefonu, czy też jakiegoś perfidnego proroczego snu? Na
wszelki wypadek postanowił wyłączyć telefon i nie zasypiać. Tak zapobiegawczo.
Mercedes mimo wszystko wcale
nie była bezbronną dziewczynką. Miała brata, który nie darowałby sobie, gdyby
cokolwiek jej się stało. Jakub był świadkiem, jak Maciek z czułością obejmuje
siostrę. Obserwował wszystko przez okno, niezauważony przez nikogo. Coś wtedy
ścisnęło mu serce. On też miał siostrę, ale ona nawet nie wiedziała, że w
jakikolwiek sposób jest z nim spokrewniona. Bolało go to, a przecież dość
często się z nią widywał. Niedługo miało się to zmienić i na to z wytęsknieniem
czekał.
Przez smętne rozmyślania
szlag zaczynał go trafiać, a łóżko dziwnie uwierać. Musiał coś zrobić, bo
mógłby się przekręcić.
Słońce zaczynało dopiero
wschodzić, co doskonale widział, mimo że rolety były zasłonięte. Co za idiota zaplanował pokój od wschodu?
Chłopak zerwał się
pospiesznie do pozycji siedzącej i zczołgał się z łóżka. Rozpoczął smętne
przechadzanie się po swoim malutkim mieszkanku na obrzeżach miasteczka.
Posiadał on jeden mały pokoik, w którym dwóch dorosłych mężczyzn nie mogłoby
wyciągnąć ramion, tak, żeby sięgać dłońmi od ściany do ściany. Miał też
niewielki salonik z wnęką kuchenną i łazienkę, czyli wszystko, czego
potrzebował chłopak, który mieszka sam.
W łazience znalazł swój
czarny, okrągły kolczyk, którego nie nosił od kilku miesięcy. Dziurka w uchu
już dawno zdążyła zarosnąć i całkiem zaniknąć, ale chłopak nagle postanowił
znowu go założyć, mimo że nie było to zbyt przyjemne uczucie.
Dokładnie przejrzał się w
lustrze. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Zaspany, z ledwo widzialnymi, mocno
zwężonymi oczami. Był niewyspany, jednak sen nie chciał go zmorzyć. Zbawieniem
zdawała się dla niego być tylko filiżanka mocnej kawy.
Będąc jednak osobą
nieśmiertelną, niczym Edward ze Zmierzchu
nie powinien potrzebować snu i błyszczeć w słońcu. Ewentualnie musiał posiadać
magiczny pierścionek. Irytowały go te stereotypy wymyślane przez nieoświeconych
ludzi, którzy chcąc być oryginalnymi, tworzą takie cuda i dziwy, całkowicie
oderwane od realnego świata. Gdyby kiedykolwiek zdarzyłoby mu się zobaczyć
świecącego, łagodnego wampirka, zsikałby się ze śmiechu.
Pierwszy raz w życiu kawa nie
pomogła mu się rozbudzić. Był zbyt przejęty wydarzeniami z poprzedniego dnia i
tym, czego musiał dokonać. Do zakończenia zadania zostały mu niecałe dwa
tygodnie. Wtedy to właśnie Mercedes miała skończyć szesnaście lat, a on mógłby
pójść swoją drogą. Niestety wszystko musiało się pokomplikować.
Jakub świetnie pamiętał swoje
pierwsze spotkanie z młodą Łużańską. Wspomnienie wracało do niego regularnie,
zawsze powodowało uśmiech na jego twarzy.
Szkoda tylko, że Mercedes
tego nie pamiętała.
Stał
przed niewielkim blokiem mieszkalnym, w którego kilku oknach paliły się
światła. W około było jeszcze pełno takich budynków, a jedne były większe,
drugie mniejsze, ale ten, do którego miał zamiar wejść, zdecydowanie się
wyróżniał. Ściany miał obdrapane i zaniedbane przez mieszkańców. Farba dawno
się na nich złuszczyła i poodpadała, a kiedyś fioletowy kolor był brudny i
niezachęcający. Niektórym ludziom przez otwarte okna do domów dostawały się
gałązki rozłożystego jesionu, a niektóre szyby były już popękane. Ktokolwiek w takim
czymś mieszkał, musiał być wyjątkowo zacofanym człowiekiem, nie chcąc w
jakikolwiek sposób tego ogarnąć.
Jakub
podejrzewał, że i wszystkie mieszkania są w tak opłakanym stanie, jak całe
otoczenie. Dostawał dreszczy na jakąkolwiek myśl o wejściu na zatęchłą, jak mu
się zdawało, klatkę schodową.
Pogoda
tamtego dnia była wyjątkowo kapryśna. Jak to w styczniu, wszystko pokrył śnieg,
a mróz sięgał około dwudziestu stopni poniżej zera. Brakowało tylko tego, żeby
zaczęło padać.
Jakby
na zawołanie z nieba zaczął spadać biały puch, który przykrył cienką warstwą
czarne włosy Prusa. Chłopak szybko poprawił swój szalik, który jakiś czas temu
dostał od swojego kumpla. Wielkie czerwone kropki rzucały się w oczy już z
daleka, ale było to zdecydowanie lepsze od kolorowych misiów, które zdobiły mu
czapkę, którą akurat zostawił w samochodzie. Jeszcze tylko tego mu brakowało,
żeby ludzie zaczęli się z niego śmiać.
Niechętnie
wsunął się za drzwi wejściowe wstrzymując oddech, ale nic takiego się nie
wydarzyło. Nie uderzył w niego smród stęchlizny ani martwego ciała i nie
wyskoczył na niego kościotrup, którego też po cichu się spodziewał. W
pomieszczeniu było przyjemnie ciepło, a wokół rozchodził się zapach konwalii ze
świeżo umytej podłogi, która jeszcze nie zdążyła wyschnąć. Nie oceniaj książki po okładce, pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie.
Jak
na dwupiętrowy budynek, miał do pokonania sporą ilość schodków, aby dostać się
na samą górę, a kiedy zatrzymał się przed mieszkaniem numer osiem, był już
trochę zasapany.
Wtedy
też zaczęły nachodzić go pewne obawy. Wiedział, że właścicielka mieszkania była
powiadomiona o jego przybyciu i niewątpliwie na niego czekała, więc nie mógł
się uważać za nieproszonego gościa. Jednak wyjaśnianie całej sprawy nie było
dla niego kuszące. Ojciec co nieco wyjaśnił pani Łużańskiej, ale on nie
wiedział w jak dużym stopniu jest uświadomiona.
Miał
też pierwszy raz zobaczyć swoją małą siostrzyczkę, a to przerażało go jeszcze
bardziej.
Była
taka jak on, inna. Była to pierwsza osoba z nim spokrewniona, którą miał
poznać, bo nie wątpił, że ojciec miał dużo więcej wybryków, którym był też on.
Męczyło go to.
Teraz
musiał się nią opiekować, dopóki nie skończy szesnastu lat. W perspektywie
tego, od jak dawna żył na tym świecie, wydawało się to być niczym, ale zadanie,
które spoczęło na jego barkach przytłaczało go.
Kiedyś
będzie jej musiał wszystko uświadomić. Opowiedzieć wszystko o ich rasie, o tym,
że ich ojciec nazywa ich dhapirami, czyli pół wampirami, pół ludźmi, znacznie
potężniejszymi od swoich rodziców, a także też delikatnymi do uzyskania pewnego
wieku.
Ostrożnie
zapukał do drzwi, w głębi duszy oczekując, że jednak nikt w nich nie stanie. Po
chwili jednak posłyszał zgrzytnięcie zamka, a jego oczom ukazała się drobnej
budowy blondynka i mały chłopczyk w piżamce w kolorowe misie.
-
Maciuś, idź do pokoju – rzekła najwyraźniej do swojego synka, który obrzucił
Jakuba przerażonym spojrzeniem i podreptał do jednego z pokoju. – Jakub? –
spytała spoglądając z powrotem na chłopaka.
Prus
skinął głową.
-
Wejdź.
Kobieta
poprowadziła go przez wąski korytarzyk do największego pokoiku, mającego
zapewne pełnić rolę salonu. Urządzono go skromnie, nie zagracając żadnymi
zbędnymi rzeczami, co powodowało, że małe wnętrze wydawało się być bardzo
przytulne. Pomalowane na biało ściany za bardzo przypominały urzędującą w
Polsce zimę, której też miało się już dosyć.
Pani
Łużańska usiadła na jednym z czterech krzeseł ustawionych wkoło okrągłego
stolika, wskazując mu miejsce obok siebie, jednak chłopak nie zmienił swojej
pozycji.
-
Jesteś do niego taki podobny – rzekła nostalgicznie, przyglądając się każdemu
detalowi jego twarzy. – Tylko oczy masz inne.
Doskonale
wiedział, o czym mówi. Porównywała go do ojca. Nie napawało go to jednak żadną
dumą. Tatuś był snobem, któremu zależało
tylko na przetrwaniu gatunku, do którego też wcale nie należał.
Wzrok
Jakuba spoczął na białym, drewnianym łóżeczku i na osóbkę widoczną między
szczebelkami. Pomału zbliżył się do niej, obserwując z góry. Nie mogła mieć
więcej niż pół roku. Delikatnie uśmiechnął się, gdy mała otworzyła oczy. Były
zielone, całkiem inne niż te jego, które lśniły ciemnym błękitem. Gdy tak się
jej przyglądał, stwierdził, że w żaden sposób nie są do siebie podobni i nie
będą, nawet, gdy dziewczyna dorośnie. Nigdy sama nie domyśli się, że są
rodzeństwem.
Nawet
nie zauważył, gdy pani Łużańska stanęła obok i wyciągnęła ręce, by podnieść
bobasa z łóżeczka.
-
Obiecaj, że ją ochronisz. Obiecaj.
-
Obiecuję.
Obiecał i miał zamiar się
tego trzymać.
Teraz, by dotrzymać
obietnicy, musiał zabrać Mercedes daleko stąd, by uchronić od czyhającego na
nią niebezpieczeństwa. Charakter rudzielca w żaden sposób nie pomagał mu w
wykonywaniu zadania, ale wiedział, że jakoś skłoni ją do ucieczki.
Jakkolwiek bolesne miało być
to dla nich obojga.
_______________
Dzisiaj bez zbędnego gadania.
I wiecie co? Podoba mi się.
I mam dla Was małą radę.
Nigdy się nie przeprowadzajcie.
Rozdział mi się podobał ^^. Taka długość jest okej, czytało się gładko i dobrze. Wgl od początku tak się spodziewałam, że w tym opowiadaniu przewiną się jakieś wampiry, i ciekawa jestem, jak ty wykreujesz te stworzenia. Teraz, od czasu ukazania się Zmierzu, jest moda na wampiryzm i jest to temat popularny zarówno w książkach, jak i w opowiadaniach. Jednak ja jestem dość tolerancyjna i nawet świecące w słońcu kluski aż tak bardzo mnie nie rażą (niecierpię tylko Pamiętników wampirów, oczywiście z tych książek, które czytałam na ten temat).
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak rozdział był intrygujący, tak samo jak zawarty w nim fragment wspomnień. czyli Jakub jest nieśmiertelny? I wciąż wygląda tak samo, jak w chwili, gdy ujrzał małą Mercedes? I ona w momencie ukończenia szesnastu lat też będzie taka, jak on?
No, robi się coraz ciekawiej ^^. Na razie niewiele wiem o twojej wersji wampirów, ale może się dowiem w którymś z kolejnych rozdziałów, na które oczywiście czekam ^^.
ps. fajny szablon, ale poprzedni był lepszy ;). Ten trochę dziwnie mi się wyświetla, i bardzo szpeci ta ramka pod menu i inne dodatki, która wisi tak sobie w powietrzu i wychodzi z niej tekst.
W sumie to od początku zakładałam, że będą wampiry, ale nigdy nie było wiadomo co tam mi się w główce poprzestawia xD
UsuńŚwiecące w słońcu kluski <3 Kocham cię za to ;D
Aż tyle pytań? Huhu, cieszę się ^^ No i oczywiście wszystko wyjaśnię, no bo ile można ciągnąć te wszystkie tajemnice? ;)
No a szablon pewnie niedługo znów zmienię, więc nie ma się co do tego przyzwyczajać ^^
Cieszę się, że się podobało ;)
Pozdrawiam!
Zastrzeliłaś mnie tym rozdziałem, wiesz? ;D Jest genialny i świetnie napisany. Nie spodziewałam się, że tyle spraw się tutaj wyjaśni, ale niezmiernie się z tego powodu cieszę.
OdpowiedzUsuńOd początku coś w Jakubie mnie troszkę zastanawiało, a teraz już wiem kim on tak na prawdę jest. Wampirem! To znaczy w połowie wampem, a w połowie człowiekiem, tak? Ciekawie ^^ Nie mogę się doczekać momentu, gdy poznam więcej rzeczy o tym gatunku, bo na razie moja wiedza na ten temat jest znikoma.
No, ale największy szok u mnie wywołała informacja o pokrewieństwie między nim, a Mercedes. Nie spodziewałabym się, że okażą się rodzeństwem ;o
No i przed kim Jakub ma chronić dziewczynę? Ktoś jej zagraża? Ma to coś wspólnego z tym tajemniczym mężczyzną i ogniem?
W ogóle cudnie ci te jego wspomnienia wyszły. Rozczulił się na widok dzieciątka - iii! To bylo takie urocze ^^
Ciekawe w jakich okolicznościach wyjdzie prawda na jaw, bo pewnie prędzej czy później do tego dojdzie.
Aha, jeszcze co do szablonu - bardzo mi się podoba, ale ja bym przyciemniła trochę czcionkę. Niezbyt dobrze się przez to czyta, a przynajmniej ja takie wrażenie odniosłam.
Pozdrawiam serdecznie!
Cóż, ja na początku nie chciałam tu zbyt wiele wyjaśniać, no ale ile można? Przecież nie mogę zakończyć opowiadania, gdy moi czytelnicy będą mieli w główkach pełno pytań.
UsuńA Ty wiesz, że bałam się, że to o ich pokrewieństwie nie było powiedziane tak wprost i nikt się nie połapie? Chwała Bogu, że jednak mi się udało ;)
A prawda wyjdzie na jaw w dość niekomfortowej sytuacji i o ile się nie mylę już w rozdziale szóstym, czyli już bliżej niż dalej ;D
A czcionkę chyba faktycznie zmienię.
Cieszę się, że się podobało ;)
Pozdrawiam!
jprdl... ._. zdycham! Ile w tobie talentu dziewczyno! Jaką ty masz wyobraźnie! *O* Chyba będę płakać, z zazdrości O_O Ale no.. jak można takie coś napisać?! To jest zbyt cudowne! grr.. idź i wróć kiedy będziesz mniej utalentowana. *_* Koocham to! Czekam na nn! Pisz go pisz! *3*
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie --> http://magicandblood.blogspot.com/
Dzięki, chociaż mam dziwne wrażenie, że nie przeczytałaś żadnego zdania mojej historii.
Usuńpo pierwsze śliczny szablon ale coś te literki marnie widać, albo ja już jestem wykończona po zajęciach :c czy mi się wydaje, czy tym razem było krócej niż zwykle? Jakub... ach ten Jakub! uwielbiam go i to jak owiałaś go tajemnicą *.* nie wiem, co mogę dopisać jeszcze bo padam na twarz a ja ambitnie jeszcze chciałam pisać dzisiaj rozdział, już to wiiiiiidze -.- ale mniejsza o to. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-echo.blogspot.com/
Dzięki ^^
UsuńAch czemuż wszyscy lubią Jakuba? xD W sumie ja też go uwielbiam ;D
Na nowego bloga chętnie zajrzę w wolnej chwili ;)
Pozdrawiam!
Oho, takiego obrotu sprawy to bym się nie spodziewała. Kuba i Mercedes rodzeństwem, może i przyrodnim, ale zawsze, a na dodatek ona nie jest w pełni człowiekiem.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, przed czym dokładnie ma on ją chronić. Musi do być coś naprawdę groźnego, skoro aż tak martwi się o nią i planuje tak radykalne kroki.
Scena z maleńką Mercedes była urocza ^ ^
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak się spodziewałam, że niektórych zaskoczę pokrewieństwem tej dwójki. I dokładnie o to mi chodziło ^^
UsuńA o całej ochronie będzie dokładniej już w rozdziale szóstym, ewentualnie siódmym. To zależy jak bardzo mi się to rozrośnie ;)
Cieszę się, że się podobało ;)
Pozdrawiam!
Oj, a ja właśnie za niecały rok się przeprowadzam. No, nie do końca, ale idę do liceum do innego miasta i będę mieszkać w internacie, so... Na jedno wychodzi. Ale hej, może przeprowadzki nie są jednak aż tak złe. Głowa do góry! :)
OdpowiedzUsuńSzablon jest cudowny, z miejsca się zakochałam. Słoneczny, przyjemny, nostalgiczny. Idealnie pasuje do opowiadania. Tekst trochę słabo widać, owszem, ale to nic.
Jakub i Mercedes, hm. Lubię ich razem. To znaczy, nie jako parę. Po prostu ta ich więź jest taka... Świeża, rzadko w opowiadaniach spotykam coś takiego. Podoba mi się zarówno ona, jak i ich pierwsze spotkania. A poza tym jestem ciekawa, jak tatuś ukarze Kubę. Bo nawalił, owszem. Ale hej, to nie jego wina!
Kolczyk... <3 Ostatnio pokochałam chłopaków z kolczykami. Czarne ubrania, makijaż, kolczyki. YEAH. Przyjaciółka mówi mi, że jestem chora, ale to nic. Ci ludzie są cudowni. <3
Plus jakoś tak szybko czytało mi się ten rozdział. Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy. Bo w tym w sumie dużo się nie działo, ten rozdział to raczej takie wyjaśnienie paru rzeczy i przemyślenia Jakuba. Mówiłam ci już, że świetnie opisujesz świat z perspektywy chłopaka? Nie? To mówię. Ja niebawem mam zamiar się za to zabrać i trochę się boję, przyznaję. A, i mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy. :)
JEZU, ten szablon jest obłędny. Nie mogę przestać na niego patrzeć. <3
Pozdrawiam. <3
Za rok to też mnie czeka wyjazd do szkoły, ale to niczym nie równa się z przenoszeniem wszystkiego z jednego domu do drugiego. To wynoszenie mebli, wszystkich "skarbów" nazbieranych od kiedy tylko się wprowadziło, no koszmar. Nigdy więcej nie chcę tego przeżywać.
UsuńA szablon też mi się podoba ^^ Dziewczyna jest nawet rudawa, więc pasowała mi do opowiadania ;)
Ja na samym początku nawet nie miałam zamiar tworzyć jakiegokolwiek pokrewieństwa, a tak jakoś wyszło mi to w praniu. I nawet wcześniej przed tym pomysłem nie miałam zamiaru tworzyć z nich żadnej pary. Nigdy. Mercedes i chłopak to złe połączenie, o.
A o karze nawet nie myślałam xD
Kolczyk u chłopaka jest moim zdaniem strasznie seksowny ^^ Nie mogłam się pozbyć dodania czegoś takiego Jakubowi ;)
Tak, ten rozdział miał ledwie trzy strony, a jego charakter miał być taki tłumaczeniowy, ale następny będzie dłuższy. Obiecuję ^^ Mimo że nadal będzie on wytłumaczeniowy.
A ja uwielbiam pisać z perspektywy chłopaka ;) I nie masz sie czego bać. Jak zaczniesz to już pójdzie samo ^^
Pozdrawiam! ;*
W sumie masz rację, zawsze strasznie się czegoś boję, a potem okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Raczej boję się, że moja postać nie wszystkim przypadnie do gustu, więc pewnie raczej będę pisała do szuflady. ;)
UsuńTrzy strony to rzeczywiście króciutko. A Mercedes i chłopak... Hm, może ktoś dla niej wyjdzie w praniu. Ja niestety nie umiem się powstrzymać przed wplataniem do opowiadań wątków romantycznych.
szablon ładny ale na początku myślałam, że coś dzieje sie z moim komputerem bo takie to wszystko "wyblaknięte" ale teraz już wiem, że to zwykła przezroczystość, jednak trzeba sie trochę namęczyć, aby notkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Rozdział fajny, ale... ja nie trawię tego typy wampirków. wybacz, ale dla mnie są sztuczne i słodziutkie.
Zaskoczyłaś mnie tym, że Kuba i Mercedes są rodzeństwem.
w sumie rozdział krótki. liczę, że kolejne będą dłuższe.
pozdrawiam.
To ja jako pierwsza powiem, że mnie Jakub nie zachwyca. Niemniej jednak cieszę się, że nie będzie miejsca "na ich wielką, niesamowitą miłość", chyba, że któraś ze stron nabierze ochoty na kazirodczo-patologiczną przygodę.
OdpowiedzUsuńI CZEMU WAMPIRY?! Kochana, taką masz wyobraźnię, tak obrazotwórczo piszesz, a nie mogłaś wymyślić czegoś oryginalniejszego? To troszkę mnie zniechęciło, bo wampiry na blogach kojarzą mi się z utartymi schematami. "Ona kocha jego, a on ją, ale myślą, że się nie kochają! On jest słodkim wampirkiem, który chroni ją przed niedobrymi wampirkami"!
Byłabym mile zaskoczona, gdybyśw wprowadziła coś fajnego. Zombiaki, coś wysysającego duszę i szczęście (niczym dementory) czy inne tego typu rzeczy.
PS: A ja myślę, że ten dziwny facet to jej ojciec, który coś od niej chce, np. zrobić ją złą, a Jakub będzie chciał ją uratować. BŁAGAM, ABY TAK NIE BYŁO.
PS2: Ja chcieć wątek miłosny - ona kocha go, a on jej nie kocha i koniec końców jest jeszcze gorzej niż było. <3
PS3: Weź dodawaj częściej rozdziały.
Bardzo oryginalne :) Masz ogromną wyobraźnię i wspaniałe pomysły- gratuluję i czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)