środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 6


Jakub biegał w kółko wrzucając do wielkiej torby na kółkach wszystkie napotkane ubrania. Nie patrzył na to, co bierze do rąk ani w jakim stanie będzie to wszystko po wyciągnięciu. Teraz liczył się dla niego czas, którego nie miał za wiele. Chłopak nie miał pojęcia, jak później zmieści tę walizę do swojego biednego, małego i zużytego samochodu, ale będzie musiał go poświęcić.
Nie lubił robić niczego o tak wczesnej porze. Słońce jeszcze nie wstało, a w pokoju panował delikatny półmrok. Jakub jak najciszej zbiegł po schodach, kierując się do łazienki i złapał byle jak jedną z kosmetyczek, po chwili znowu znajdując się przy torbie, wrzucając parę różnych tubek. Na koniec spojrzał jeszcze na półkę z książkami. Długo nie mógł się zdecydować, czy w ogóle był w tym jakikolwiek sens, aby zabierać którąkolwiek z nich, w końcu wrzucając kilka i zasunął walizkę. W ciągu niecałej pół godziny był gotowy do wyjazdu, z zapakowanym jedzeniem na tylnym siedzeniu samochodu i najpotrzebniejszymi rzeczami.
Teraz czekało go najtrudniejsze. Ostrożnie spojrzał na rudowłosą dziewczynę spokojnie śpiącą wśród stosu poduszek. Wszystko było dokładnie tak, jak się spodziewał, chociaż zdecydowanie wolał, żeby się jednak pomylił. Mężczyzna, którego widziała Mercedes w czasie pożaru nie był jedynie wytworem jej wyobraźni, jak najbardziej tam był i czegoś od niej chciał, a Jakub dokładnie wiedział czego. Mimo wszystko nie uwierzył dziewczynie od razu, co było jego największym błędem. Wolał żyć w błogiej nieświadomości, tłumacząc sobie wszystko zwykłymi halucynacjami. Potem jednak spotkał go w domu Łużańskich i dopiero otrzeźwiał. Było już prawie za późno na jakiekolwiek działanie, ale jednak udało mu się wybrnąć. Miał szczęście, ale wolał już więcej nie kusić losu.
Jakub nie miał pojęcia, jak mógłby zbudzić dziewczynę. Chciał to zrobić dość delikatnie, nie narażać się na zbędne kłótnie i w spokoju móc odjechać. Był jednak pewien, że nie będzie mu zbyt łatwo. Zegarki nie wskazywały jeszcze nawet piątej, a on doskonale wiedział, jak Mercedes reaguje na tak wczesne pobudki. Chłopak postanowił jednak zaryzykować i delikatnie potrząsnął Łużańską. Dziewczyna nawet nie drgnęła. Prus nie dawał jednak za wygraną.
- Mercedes wstawaj – powiedział na tyle głośno, że dziewczyna uchyliła powieki. Ze zdziwieniem przyglądała się chłopakowi. – Jedziemy na małą wycieczkę. – Jakub uśmiechnął się delikatnie, chcąc zachęcić dziewczynę do pobudki.
- Zwariowałeś? Wiesz, która jest godzina? – spytała, sprawdzając godzinę na telefonie. Za piętnaście piąta.
- Nie zwariowałem. Spakowałem twoje rzeczy, wszystko jest już w samochodzie. Ubierz się tylko i jedziemy.
- Nigdzie z tobą nie pojadę! – Dziewczyna znacznie podniosła głos i stanęła przed chłopakiem. – Chyba ci odbiło. Spadłeś w nocy ze schodów czy jak?
- Dobra, posłuchaj, chciałem być grzeczny, ale jak za chwilę nie będziesz gotowa, to naprawdę nie wiem, co ci zrobię. – Jakub zacisnął usta w wąską linijkę, przez co zaczął wyglądać wyjątkowo groźnie.
Mercedes w żaden sposób nie mogła pojąć, o co mogło mu chodzić. Miała ciężką noc, chciałaby tylko móc ponownie zasnąć i zapomnieć. Chłopak nie dawał jednak za wygraną. W końcu uznała, że musi to być kolejny głupi żart, więc uległa mu, na chwilę wyganiając go z pokoju, chcąc się ubrać.
Dziewczyna z ciekawością zaczęła rozglądać się po pokoju. W końcu chłopak powiedział, że ją spakował, a Mercedes nie mogła w to uwierzyć. Na fotelu i ramie łóżka brakowało ubrań, które, jak mogła przysiąc, leżały tam jeszcze poprzedniego wieczora. Wiedziona dziwnym przeczuciem otworzyła szufladę z bielizną, która świeciła pustkami. Jakub faktycznie musiał spakować wszystkie jej rzeczy. Cała ta sytuacja podobała jej się coraz mniej.
Powoli zeszła na dół, zauważając, że chłopak stał już przy samochodzie, najwyraźniej na nią czekając. Wydawało się, że on naprawdę brał to wszystko na wyjątkowo poważnie. Mercedes zaczynała się coraz bardziej denerwować. Wczesne wstawanie w ogóle jej nie służyło, zawsze była wtedy rozdrażniona i miała ochotę tylko krzyczeć.
- Nigdzie z tobą nie pojadę – powiedziała, stając obok niego, zaciągając się rześkim letnim powietrzem. – Nie mam pojęcia, co ci tak nagle odbiło.
- Nic mi nie odbiło i wsiadaj do tego samochodu. – Chłopak otworzył drzwi od strony pasażera, wskazując jej miejsce. – Chyba się mnie nie boisz, co? Nic ci się przecież nie stanie. – Jakub był wyjątkowo zirytowany całą sytuacją, może nawet bardziej niż Mercedes. Widziała, że wolałby stamtąd jak najszybciej odjechać.
- Ale musiałabym powiedzieć mamie… - zaczęła, ale Jakub wszedł jej w słowo:
- Ona o wszystkim wie. Wsiadaj. – Chłopak zaczął ciężej oddychać, jakby za chwile miał wybuchnąć.
- Ale muszę powiedzieć Maćkowi…
- Po co ty chcesz im to w ogóle mówić?! Naprawdę chcesz rozmawiać z ludźmi, którzy ciągle cię okłamują?! Maciek od pół roku spotyka się z twoją przyjaciółką, twoja matka miała romans, a Maciek nie jest twoim bratem, więc może łaskawie wsiądziesz do tego samochodu, bo naprawdę mam cię już dosyć, a muszę cię stąd zabrać. – Chłopak zrobił się czerwony i ciężko dyszał. Mercedes patrzyła na niego skołowana, a w jej oczach zabłysły łzy. Zabolało ją to wszystko, co powiedział. Mogła uznać, że kłamie, ale on w żaden sposób na to nie wyglądał. Roztrzęsiona wsiadła do jego samochodu, a on zatrzasnął za nią drzwi.
Jechali w milczeniu, żadne z nich nie było w stanie wyrzucić z siebie jakiegokolwiek słowa. Dziewczyna analizowała wszystko, co tego dnia się dowiedziała, z trudem powstrzymując ciągle napływające do oczu łzy. Czy zauważyła, że między jej Maćkiem a Konstancją coś było? Nie. Może i byli dla siebie mili, dogadywali się, ale nigdy nic nie zauważyła. Byli ze sobą pół roku… Czyli dokładnie od czasu, gdy one zaczęły się przyjaźnić. A więc tylko o to jej chodziło, żeby zbliżyć się do Mercedes, a przy okazji do jej brata. Chociaż chyba nie powinna go tak nazywać. Jej matka miała romans… To by wyjaśniło, dlaczego ojciec ich zostawił. Musiał się dowiedzieć i nie był w stanie jej wybaczyć. Wszystko by się zgadzało. Więc kto był jej ojcem?
- Milczysz? – Jakub odezwał się po raz pierwszy odkąd wyjechali. – W sumie to chyba dobrze, bo nie jestem pewien, czy wytrzymałbym tą twoją paplaninę. – Na siłę próbował żartować. Dziewczyna nawet nie drgnęła, przyglądając się mijanemu krajobrazowi przez przednią szybę.
Nie miała pojęcia gdzie są, na pewno już daleko. Jechali już prawie trzy godziny, słońce już dawno świeciło, a w samochodzie bez klimatyzacji zrobiło się nieprzyjemnie gorąco. Dziewczyna otworzyła okno po swojej stronie, pozwalając, by jej włosy były rozwiewane przez wiatr.
- Dokąd jedziemy? – spytała oschle, nawet nie zaszczycając chłopaka spojrzeniem.
- Do Szczecina. Poznasz mojego kumpla. – Chłopak uśmiechnął się wesoło, a Mercedes skamieniała.
Wiezie mnie na drugi koniec Polski!
- Zatrzymaj się na najbliższej stacji. Muszę do łazienki. – Jakub wykonał jej prośbę bez żadnych prób mówienia, że nie jest to dobry pomysł.
Wracając zauważyła, że Kuba stoi oparty o maskę z kanapką w ręku. Brzuch dziewczyny zaczął wydawać niekontrolowane dźwięki, słyszalne zapewne nawet po drugiej stronie parkingu.
- Masz. – Chłopak rzucił jej drugą bułkę, swoją już kończąc. – Jedziemy dalej.
W samochodzie czekała na nią mała niespodzianka. Na siedzeniu leżała jedna z jej książek, nowa, jeszcze nieprzeczytana, za którą Mercedes nie miała czasu się zabrać. Teraz mogła umilić sobie drogę ciekawą lekturą, bez żadnych rozmów z jej towarzyszem.
Zanim się spostrzegła książka jej się skończyła, a znaki drogowe zaczęły ogłaszać, że za dwadzieścia kilometrów będą w Szczecinie. Potem dziesięć, pięć, a na końcu już tylko dwa. Dziewczyna zaczęła się denerwować, nie miała pojęcia, co ją tam czeka. Kuba wspominał, że spotkają tam jego kolegę, ale czy on wiedział, że przyjadą? Jak zareagowałby na nią? Ile Prus mu o niej powiedział?
Starając się pozbyć natrętnych myśli zaczęła rozglądać się dookoła. Nie poznawała niczego i zaczynała żałować, że jednak nie uważała na geografii. Minęli jakiś port, parę większych budynków, ale nie wjechali w żaden korek. Kuba zdawał się doskonale wiedzieć, co robi, jakby bywał tam co tydzień. W końcu znaleźli się na obrzeżach miasta, gdzie przeważały domki jednorodzinne z uroczymi podwórkami i kwiatkami na parapetach. Prus zatrzymał się przed jednym z nich i odetchnął głęboko.
- To tutaj – powiedział i wyszedł z samochodu.
Mercedes została w środku, obserwując mieszkanie. Było niewielkie, pomalowane na niebiesko z poddaszem, na którym nie mogło być więcej niż dwóch pokoi. Na dole też mógł znajdować się jedynie salon i kuchnia oraz pewnie niewielka łazienka. Oddzielnym budynkiem na wąskiej działce był niewątpliwie garaż, a przy siatce obrośniętej bluszczem stała drewniana huśtawka. Wszystko zdawało się być bardzo zadbane i jak najbardziej przytulne. W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a na niewielkich schodkach stanął chłopak, mniej więcej w wieku Kuby. Był to wysoki blondyn, który żeby zmieścić się w drzwiach musiał się delikatnie schylić. Wyglądał wyjątkowo komicznie w jasnoniebieskiej koszuli w pomarańczowe kropki i czerwonych spodniach.
- A ty nadal jeździsz tym gratem? – zawołał do Prusa, który właśnie wchodził przez furtkę.
- Nie widziałeś jeszcze mojego telefonu. – Chłopak zaśmiał się wesoło. Mercedes powoli wyszła z samochodu, zostając przy nim jednak, ciągle przysłuchując się ich rozmowie.
- Nokia-cegła? – spytał blondyn i wybuchnął gromkim śmiechem, gdy Kuba potwierdził to skinieniem głowy. – Nie wierzę. Chyba wiem, co kupię ci na urodziny. – Mercedes też nie mogła się powstrzymać, żeby się nie zaśmiać. Zwróciła w ten sposób na siebie uwagę dwójki towarzyszy. – A ty to pewnie jesteś Mercedes, tak? – spytał, w mgnieniu oka znajdując się obok niej. – Kamil, miło mi. Kubuś mi tyle o tobie opowiadał! – wykrzyknął i obrócił się wokół własnej osi.

_______________
W następnym wszystko się wyjaśni. 

5 komentarzy:

  1. O rany, no to się dzieje w tym opowiadaniu. W sumie na razie wciąż niewiele wiem, żeby nie powiedzieć, że nic, ale i tak mi się podoba tak historia. Trochę tajemniczości nikomu jeszcze nie zaszkodziło, ale mogłabyś już co nieco wyjaśnić, gdybyś mogła ^^ Kuba zachował się w tym rozdziale jak kretyn, jednak pewnie na jego miejscu też szczędziłabym miłego tonu, zwłaszcza, że Mercedes była taka uparta. Jedno, co mnie zdenerwowało to to, jak Kuba wyjawił Mercedes wszystkie te tajemnice. Nie chciałabym się dowiedzieć o takim czymś w taki sposób -,- no a Kamil wydaje się być fajną postacią. Przynajmniej tyle udało mi się wywnioskować po tym krótkim fragmencie (;

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, co mogła czuć Mercedes, gdy Kuba wyjawił jej wszystkie tajemnice i sekrety tak nagle i brutalnie. Takie rzeczy ciężko jest przyjąć podczas normalnej rozmowy, a co dopiero w takich warunkach.
    I dobrze mu tak, że na niego nawrzeszczała. Zasłużył sobie tym budzeniem, wywożeniem na drugi koniec Polski i w ogóle. Może i uratował jej życie, ale to nie znaczy, że już wcześniej nie mógł jej czegoś powiedzieć. Tak nawiasem mówiąc, to myślałam, że dziewczyna spróbuje mu uciec na tej stacji podczas postoju.
    A Kamil wydaje się całkiem spoko facetem ;) Mam nadzieję, że to nie złudne pierwsze wrażenie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że na początku trochę się pogubiłam w tym wszystkim :P Ni z tego, ni z owego Kuba zjawia się w pokoju Mercedes, zaczyna pakować rzeczy, a potem "porywa" ją samą. No, ale już mniej więcej wiem o co chodzi i jest ok :) Po prostu dzisiaj chyba trochę ciężej myślę ;D
    Szkoda mi się robiło dziewczyny, gdy Jakub wyjawił jej całą prawdę w taki, a nie inny sposób. To było trochę okrutne z jego strony. Jakoś nie dziwię się, że nawrzeszczała na niego, a później nie miała ochoty na rozmowę z nim. Zasłużył sobie na to!
    Niemniej jednak rozdział mi się bardzo podobał, a końcówka była świetna ;)
    Kamil wydaje mi się lekko stukniętą postacią, ale taką pozytywną. Takie lubię najbardziej.
    W sumie to zastanawiam się jaką rolę tu odegra i dlaczego Kuba przyjechał akurat do niego. Pewnie nie jest to bez znaczenia.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kamil jest zdecydowanie hiperaktywny, przez co już strasznie go lubię. :D Przyda się jakaś wesoła postać, bo póki co w życiu Mercedes i reszty mało było radości. Mam więc nadzieję, że blondynek w komicznym ubraniu pojawi się jeszcze nie raz. <3
    Rozdział bardzo mi się podobał, coś zaczyna się dziać. Kuba był bardzo... Jak Kuba, no. Widać, że przejął się tym, co spotkało Mercedes i próbuje jej pomóc, ale mógłby jednak robić to nieco delikatniej. Budzi ją bladym świtem, wiezie na drugi koniec kraju i jeszcze w jednym zdaniu mówi o rzeczach, na które potrzeba długich rozmów. Cóż, nie dziwię się, że Mer nie chciała z nim rozmawiać podczas podróży. Też bym nie chciała. Gadać z kimś, kto mówi mi, że moja matka miała romans, a przyjaciółkę poznałam tylko dlatego, że chciała zbliżyć się do mojego brata, który notabene nawet nie jest moim bratem? Ałć. To musiało boleć i chyba dlatego po raz pierwszy od dawna poczułam nić sympatii do Mercedes. Zaczynam coraz lepiej rozumieć tę dziewczynę, o dziwo.
    Dziwnie czytać o lecie, kiedy za oknem pada śnieg, wiesz? Zdążyłam już zapomnieć, że coś takiego jak lato w ogóle istnieje.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wreszcie ^^.
    Noo, ciekawe, czemu Jakub tak nagle postanowił wywieźć Merc tak daleko. Czyżby faktycznie groziło jej jakieś niebezpieczeństwo? Ale nie dziwię się dziewczynie, że była wściekła, choć i tak trochę mało się stawiała. Nie dość, że zbudzona o takiej porze, to jeszcze bez słowa wyjaśnienia sam ją spakował i zmusił do pojechania z nim. Mam nadzieję, że coś chociaż wyjaśni ^^.
    I ciekawe, co z tym ojcem? Okazuje się, że jej brat nie jest jej bratem, i że przyjaciółka chyba jest dwulicowa i może tak naprawdę od początku chodziło jej wyłącznie o tego brata. To by było dość wredne z jej strony, tym bardziej, że nic nie powiedziała.
    Kamil wydaje się dość sympatyczną postacią. I oczywiście jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy ^^.

    OdpowiedzUsuń

CZYTELNICY