Mercedes
siedziała w wyznaczonym dla siebie przez Kamila malutkim pokoiku na poddaszu.
Chłopak wydał jej się trochę dziwny, ale jednak nie zrobił na niej negatywnego
wrażenia. Kilka razy udało jej się nawet zaśmiać z jego żartów o Jakubie czy
głupich min. Dowiedziała się też, że byli bliskimi przyjaciółmi od wielu lat,
poznali się, gdy byli jeszcze dziećmi. Dziewczyna nie dziwiła się już, że
została przywieziona właśnie tam. Oni mieli okazję spotkać się po wielu latach,
ona miała okazję, by wszystko przemyśleć.
Z
Prusem nie rozmawiała, odkąd chłopak wyszedł z samochodu. Nie kwapiła się do
rozpoczęcia rozmowy, a on też nie wydawał się być chętnym. Z przyjemnością
jednak zajął się konwersacją z Kamilem, której Mercedes przysłuchiwała się
przez jakiś czas. Nic nie mówiły jej nazwiska wymieniane przez dwójkę
przyjaciół, a siedzieć bezczynnie nie miała ochoty, postanawiając, że
odpoczywać będzie samotnie w swoim pokoiku.
Na
poddaszu znajdowały się jedynie dwa pomieszczenia. Jedno z nich należało do
Kamila i z tego, co wywnioskowała z jego zagmatwanej paplaniny, wolałby, żeby
do niego nie wchodziła. Nie miała nawet zamiaru. Tam, gdzie była, czuła się
wyjątkowo dobrze. Ściany były pomalowane na delikatny, zielony odcień, a sufit
pozostawiono biały. Wszystko to tworzyło nastrojową kompozycję, wspaniale
współgrając z orzechowymi meblami. Mogłoby się zdawać, że siedzi się pośrodku
lasu, brakowało jedynie śpiewu ptaków. Biała pościel była miękka i pachniała
lawendowym proszkiem do prania.
Mercedes
nie tego spodziewała się po tym pomieszczeniu. Gdy zobaczyła właściciela owego
budynku, mogła się założyć, że cały dom też będzie równie ekstrawagancki.
Spodziewała się dziwnych dekoracji, krzykliwych kolorów i ogromnego bałaganu.
Zamiast tego wszystko było stonowane, zadbane i miło się na to patrzyło. Salon
utrzymany był w brązach z jasną kanapą przy jednej ze ścian i szklanym
stolikiem zajmującym centralną część pokoju. Wisiały tam dwa obrazy
przedstawiające tam jesienne pejzaże, w pokoju Mercedes wisiał taki,
przedstawiający natomiast wiosnę. Wszystko było idealnie dopasowane. Jedynie
właściciel nie bardzo tam pasował.
Odkąd
przyjechali do jego małego domku, dziewczyna widziała już go w trzech
odsłonach. Kolory jego ubrań nigdy do siebie nie pasowały i raziły w oczy, a
ich krój ciężko było jakkolwiek nazwać. Mercedes zaczęła nawet podejrzewać, że
kto inny czuwa nad wystrojem jego mieszkania.
Obok
niej leżał ciągle wyłączony telefon. Nie miała ochoty na rozmowy z
którymkolwiek członkiem rodziny. Nieodebranych połączeń musiała mieć już całą
masę, ale wtedy nic ją nie obchodziło. Była rozczarowana, zła, zawiedziona.
Sama w końcu nie wiedziała, jak mogła nazywać kolejne uczucia, które się w niej
pojawiały. Na pewno nie była w stanie wybaczyć im całego szeregu kłamstw, które
wpajali w nią przez całe szesnaście lat. Miała też pretensje do Jakuba, który
nie pokusił się, by cokolwiek jej wyjaśnić, tylko plótł coś trzy po trzy.
Największy
żal miała jednak do matki. Teraz rozumiała, dlaczego ojciec ich opuścił, w
końcu jego żona miała romans. Wychowała się na tym, że to była jego wina, że
nie dorastała w pełnej rodzinie, a tymczasem mogła obwiniać o to jedynie swoją
rodzicielkę.
Czuła
się też oszukana przez swoją przyjaciółkę, która spotykała się z nią jedynie ze
względu na Maćka.
Zaskoczyło
ją, gdy posłyszała pukanie do drzwi. Nie spodziewała się zobaczyć nikogo w
swoim pokoju, a tym bardziej tego, kogo zobaczyła na progu.
-
Co tam rudzielcu? – Kamil pojawił się w kolejnej odsłonie, tym razem w długim,
dzianinowym swetrze i błękitnych spodniach. – Kubuś zostawił nas samych. Może
się nawzajem nie pozabijamy. – Mrugnął do niej znacząco i wyciągnął się na jej
łóżku.
Mercedes
nie bardzo wiedziała, co mogłaby mu powiedzieć. Zamiast tego przyglądała się
jego ciągle uśmiechniętej twarzy, czekając na jakieś konkretne pytanie, na
które znałaby odpowiedź.
-
Gdzie poszedł? – zapytała w końcu, gdy chłopak zamknął oczy i nie zabierał się
do rozpoczęcia rozmowy.
Odchylił
najpierw jedną powiekę, potem drugą i założył ręce pod głową.
-
W sumie to nawet nie wiem. Musiał coś ważnego załatwić.
-
Na tyle ważnego, żebym nie mogła się tego dowiedzieć – burknęła dziewczyna,
mając nadzieję, że Kamil jednak jej nie usłyszy.
Stało
się jednak inaczej. Chłopak usiadł obok niej, opierając się o ścianę i bacznie
się jej przyglądając. Zdawało się, że nie wierzył w jej niewiedzę. Ona patrzyła
na niego cały czas, bez zmiany wyrazu twarzy. Ciągle zdenerwowana i
przygnębiona.
-
Ty naprawdę nic nie wiesz? – zapytał cicho, całkiem zmienionym tonem. – Kuba
nic ci nie powiedział? – Dziewczyna pokiwała przecząco głową i utkwiła wzrok w
wiosennym obrazie. – Co byś powiedziała, gdybym to ja ci wszystko wyjaśnił? –
Ponownie wrócił do swojego poprzedniego stylu bycia. Pytał trochę zadziornie,
chcąc przywołać na twarz Mercedes uśmiech. – Tylko nie myśl, że się z ciebie
nabijam.
Chłopak
poprawił się na łóżku i usiadł tak, żeby było mu jak najwygodniej. Wygodnie
rozciągnięty, z poduszką pod głową, rozpoczął swoją historię:
-
Jakkolwiek dziwnie to teraz zabrzmi, to, co przez niektórych uznane jest za
nierealne, istnieje naprawdę. Myślisz, że dlaczego powstało tak wiele
fantastycznych książek? Ludzie nie potrafiliby wymyśleć tak wielu rzeczy
samodzielnie. Musieli się na czymś wzorować, rozumiesz? Wilkołaki, wampiry i
duchy, one gdzieś tam istnieją, ale nie wszyscy je zauważają. Ludziom wpaja się
tylko to, w co według innych powinni wierzyć, rozumiesz? Dlatego mówi im się,
że wszelkie zjawiska paranormalne nie istnieją. Tak jest im łatwiej ukrywać to,
czego sami byli świadkami, a nie chcą, by usłyszał o tym świat. – Mercedes
patrzyła na niego skołowana, nie mając pojęcia, co chłopak do niej mówi.
Westchnął. – Właśnie próbuję ci wmówić, że te wszystkie potwory istnieją,
nieźle, nie? I proszę cię, nie patrz teraz na mnie, jak na idiotę, bo nim nie
jestem. – Mercedes zawstydziła się i pochyliła głowę. Kamil zdawał się nie
zwracać na to uwagi i kontynuował: - Z Kubą poznałem się, gdy miałem pięć lat.
Może i nie uwierzysz, ale jest między nami dziesięć lat różnicy. Wychowywałem
się z nim, ale to były inne czasy. Wyobraź sobie, jak wyglądało życie w
siedemnastym wieku! Zamki, wojny, to były czasy. Ale teraz nie o tym.
Przydałoby się, żebyś poznała historię Kuby, a co za tym idzie, twoją. O ile
się nie mylę, urodził się około tysiąc sześćsetnego roku w Zamościu. Gdyby nie
wydarzyło się to, co wydarzyło się później, to byłby teraz dziedzicem tego
miasta. Oj ładnie tam jest, ładnie.
Chłopak
rozmarzył się na chwilę, a Mercedes patrzyła na niego z otwartymi ustami. Miała
ochotę go uderzyć, byleby tylko przestał wygadywać głupoty.
-
Czytałaś Zmierzch? – spytał. – Jak nie, to na pewno o tym słyszałaś. No wiesz,
wampiry i takie tam. No i taki maleńki psikus. Pół-wampir, pół-człowiek. Takie
mieszanki są możliwe moja droga. Takich jak my jest pełno na całym świecie, ale
łatwo to my nie mamy. Do szesnastego roku życia jest z nami krucho. Musimy
uważać, żeby do tego czasu ktoś nas nie sprzątnął, bo potem nie jest ciekawie.
Dlatego też tutaj jesteś. Ale wracając do Kuby. Jego tatuś, a co za tym idzie
też twój, jest troszkę stukniętym czymś. Zamiast takich jak my wyniszczać,
pilnuje, żeby nic nam się nie stało, przy okazji dorabiając nowe egzemplarze.
Przykład czegoś takiego siedzi obok mnie. – Teatralnym gestem wskazał na Mercedes.
– Wiesz, mamy tutaj taką jakby mini wojnę. Takim jak ja, nie mogą nic już
zrobić, więc się nas boją. Próbują dostać się od nas z drugiej strony,
wyniszczając kolejnych. Są różne środki ochrony, ale uwierz mi, nie ma tam nic
ciekawego. Jak taki niedojrzały delikwent zostaje znaleziony, to trzeba
przetrzymać go w bezpiecznym miejscu. Z tego, co mi wiadomo, szesnaście lat
kończysz za dwa tygodnie, więc tyle tu posiedzisz. Jak tak się teraz
zastanawiam, to powiedziałem ci chyba już wszystko. – Chłopak poklepał się po
policzku, starając przypomnieć sobie, co mógł jeszcze pominąć. – Zauważyłaś, że
nie świecimy w słońcu? Fajnie, nie? I pierścionków też nie nosimy, a żyjemy.
Nasi rodzice nie mają jednak tak fajnie. Fajczą się w trybie natychmiastowym.
Kamil
zakończył swój wywód, z uśmiechem przyglądając się Mercedes. Dziewczyna
wyglądała, jakby ktoś ją spoliczkował. Nie wiedziała, czy ma płakać, czy może
jednak śmiać się nad tym wszystkim, co przed chwilą usłyszała. Chłopak od
początku wydawał jej się dziwny, ale nie aż tak. Miała wrażenie, że znajduje
się w domu wariatów, a i on, i Kuba są nienormalni.
-
Czy ty mi właśnie próbujesz wmówić, że jestem córką jakiegoś nienormalnego
wampira? – zapytała piskliwie, podnosząc się z łóżka. Kamil pokiwał głową. –
Bez urazy, ale ty jesteś nienormalny, wszyscy jesteście.
Mercedes
nieustannie cofała się ku drzwiom. Uciec. To cały czas tkwiło jej w głowie.
Ukradkiem uszczypnęła się, sprawdzając, czy to wszystko przypadkiem nie jest
jednym, głupim snem. Nic się nie wydarzyło.
Kamil
stęknął głośno, kiedy dotarło do niego, że dziewczyna nie uwierzyła w żadne
jego słowo. Szukał pomysłu, by móc jej wszystko udowodnić, kiedy do głowy wpadł
mu do głowy jeden z tych najgorszych. Chłopak wziął z szafki nocnej czerwony
ołówek i zwyczajnie wbił go sobie w rękę. Mercedes krzyknęła, zasłaniając sobie
usta dłonią, a on po prostu go wyciągnął. Nie było żadnego śladu.
Dziewczyna
wybiegła z pokoju, na schodach mijając się z Kubą, któremu przed oczami mignęły
jedynie jej rude włosy i wypadła na zewnątrz.
-
Co jest…? – zapytał zdezorientowany, gdy Kamil wyszedł za nią z pokoju.
¬¬-
Trochę ciężko to przyjęła – bąknął, a Prus o mało nie zmiażdżył go wzrokiem.
Wyszedł
za dziewczyną, która chodnikiem oddalała się coraz bardziej od domu. Szybko
pobiegł za nią, zatrzymując w pół kroku.
Była
roztrzęsiona i zapłakana. Makijaż jej się rozmazał, a włosy potargały na
wietrze. Chłopak przytulił ją mocno do siebie i na spokojnie sprowadził do
domu.
Kolejne
godziny minęły mu na ciągłym powtarzaniu w kółko tego samego. Mówił dokładnie
to samo, czego dowiedziała się od Kamila, ale jakby łagodniej, dużo wolniej.
Nie popędzał jej, pozwalał pomału zrozumieć. Nie miał jednak pretensji do
przyjaciela; chłopak nie mógł wiedzieć, jak by na to zareagowała. Zapomniał, że
w odróżnieniu od nich dorastała w całkowitej niewiedzy.
Spokojnie
wytłumaczył jej, dlaczego musiał ją zabrać, kim prawdopodobnie był mężczyzna,
którego widziała podczas pożaru, że to wszystko było nieuniknione, by mogła
przeżyć.
Dopiero,
gdy wydało mu się, że jej stan jest dosyć stabilny, pozwolił jej pójść do
pokoju. Chciał mieć pewność, że mu nie ucieknie.
Kiedy
znalazła się już sama, postanowiła zadzwonić do matki. Potrzebowała
potwierdzenia od kogoś innego, a według Kuby ona wiedziała o wszystkim. Odebrała
po pierwszym sygnale, a Mercedes natychmiast zaczęła wyrzucać z siebie
wszystkie żale. Zapytała o wszystko, z czego na nic nie uzyskała przeczącej
odpowiedzi. Nie tego się spodziewała. Rozłączyła się i otoczyła kołdrą,
starając zasnąć, jednak kolejną noc z rzędu nie mogła spać.
Jej
myśli krążyły wokół tego, czego się dowiedziała. Jej życie było zagrożone, a
ona starała się udawać, że jest najodważniejsza ze wszystkich i niczego się nie
boi. Zaczynała być wdzięczna Kubie, za to, co dla niej zrobił.
Żeby
przestać się zadręczać, zaczęła liczyć gałęzie drzewa, które widziała przez
okno. Księżyc świecił w pełni, dzięki czemu widziała wszystko dokładnie.
Doliczyła do dwieście siedemdziesiątej trzeciej, gdy nagle sobie o czymś
przypomniała.
Kamil
na dole pościelił dwa łóżka. A dokładniej kanapę i materac, czyli pomieszczenie
naprzeciwko jej pokoju nie mogło być jego sypialnią.
Z
ciekawości otworzyła swoje drzwi. Na korytarzu było ciemno i nie docierały do
niej żadne odgłosy rozmów. Stwierdziła więc, że jej towarzysze muszą już spać,
czyli miała pełne pole do popisu.
Jak
najciszej przemierzyła przedpokój, a, ku jej zdumieniu, drzwi bez problemu
ustąpiły. Dłonią starała się odszukać włącznik światła, ale nigdzie na niego
nie natrafiła. Zagłębiła się w ciemność wewnątrz pomieszczenia, mając nadzieję,
że znajdzie go kawałek dalej. Kiedy natrafiła na jakiś mebel, drzwi po cichutku
się zamknęły, a dziewczyna posłyszała za sobą znajomy głos:
-
Witaj kochanie.
Miałam skomentować wczoraj, ale już się nie wyrobiłam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sporo się w tym rozdziale wyjaśniła, ale końcówka to zrewanżowała i dodała kolejne pytania bez odpowiedzi (a na dodatek była tak trzymająca w napięciu, że z chęcią od razu poczytałabym dalej, a tu koniec).
Kamil trochę przesadził mówiąc Mercedes wszystko prosto z mostu. Na pewno fajnie, że w ogóle się na to zdobył i w końcu ktoś odpowiedział na jej pytania, ale podejście pozostawiało trochę do życzenie (szczególnie po zachowaniu Kuby z poprzedniego rozdziału).
Przepraszam, oni swojego ojca trzymają w domu?! A przecież twierdzili, że jest "nienormalny" i jeszcze bezpieczną kwaterę zapewniają? Bo wydaje mi się, że to właśnie on zaskoczył dziewczynę.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale gromadzę zapasy na ten epicki koniec świata i wiesz jak to jest ^^ A tak na prawdę, to mam serdecznie dość szkoły i tych pokręconych nauczycielki, którzy uważają, że właśnie ich przedmiot jest najważniejszy i powinniśmy poświęcić mu 100% czasu. A co ja będę cię swoimi sprawami zamęczać!
OdpowiedzUsuńRozdział udało mi się przeczytać już wcześniej, a teraz próbuje jakiś sensowny komentarz napisać i jakoś mi to nie idzie. Oczywiście jak zwykle bardzo mi się podobał. Gdzież by inaczej?
Oj, Mercedes nie ma łatwo. Najpierw Jakub wyjawia jej całą prawdę o rodzinie w tak okrutny sposób, a Kamil dokłada swoje na pozór niestworzone historie o jakichś wampirach i wmawia jej, że jest ona jednym z nich... No niefajnie. Mógł rozegrać to jakoś inaczej, podejść do tego z większym taktem, ale to cały Kamil, jak mniemam.
Dobrze, że Kuba jakoś załagodził całą sytuację, choć pewnie to wszystko i tak pozostaje dla niej jakimś wariactwem, mimo potwierdzeń matki.
A teraz najważniejsze... Ta końcówka! Ja cię przepraszam bardzo, ale co to miało być, hę? Specem od wkurzających zakończeń jestem ja, a ty mi moja droga zabierasz całą robotę. Zostanę bezrobotna jak tak dalej pójdzie ;D
Kto to był? Ojciec Mercedes i Kuby, czy może ktoś inny? Jakiś łowca niedojrzałych wampirów? Tylko nie mów mi, że zamierzasz ją uśmiercić, bo zobaczysz! Pogadamy inaczej ;D Ona i Kuba mają być bezpieczni, ot co i tyle w tej sprawie! Ładnie proszę? ;)
Dobra, i tak zrobisz jak tam będziesz chciała.
Pozdrawiam!
Wybacz, że dopiero teraz, ale tak już mam, że jak nie skomciam od razu, potem sobie zapominam :///.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, dotarłam dziś na oba twoje blogi i muszę przyznać, że bardzo mi się ten rozdział podobał. Choć jak na razie niewiele napisałaś o wampirach, i ciekawa jestem, jaka była twoja wizja tych istot (mam nadzieję, że nie ma za wiele wspólnego z Pamiętnikami Wampirów, których nie znoszę). Już od jakiegoś czasu podejrzewałam, że Merc może mieć w sobie coś z wampira. Jednak nie dziwię jej się, że nie uwierzyła - w końcu była wychowywana w normalnym świecie i nie miała pojęcia o tym, że ten świat wcale nie jest taki do końca normalny. Ja na jej miejscu też bym na pewno nie uwierzyła i porządnie wkurzyłabym się na kogoś, kto by mi takie farmazony gadał.
Och, ale zaskoczyłaś mnie tym, że Jakub ma kilkaset lat. Nie spodziewałam się tego, myślałam, że jest niewiele starszy od Merceses. Aczkolwiek to dobrze wyjaśnia, dlaczego wie o wiele więcej od niej. Ale dla dziewczyny frustrujące musiało być to, że nikt jej nigdy nie powiedział prawdy, ani matka, ani nikt... Dopiero jakiś obcy facet zechciał ją wtajemniczyć.
Końcówka bardzo intrygująca. Heh, wiedziałam, że ona prędzej czy później wlezie do tego pokoju, ale ciekawe, kto się do niej odezwał na koniec.
Czekam na next i mam nadzieję, że uda ci się doprowadzić tę historię do końca ^^.
wpadłam na Twojego bloga zupełnie przypadkiem i strasznie żałuję, że dopiero teraz. piszesz niesamowicie wciągająco, nie będę dłuzej przynudzać, zabieram się za czytanie innych rozdziałow!
OdpowiedzUsuńZ okazji nowego roku chcę Ci życzyć dużo weny twórczej i udanego 2013. Mi udało się spełnić moje wielkie marzenie. Jeśli masz ochotę poczytać o autografie Daniela Radcliffe, zapraszam na mojego bloga ;)